Kolejna edycja tuningowych targów SEMA już za nami. Jak co roku fani bezkompromisowych modyfikacji mogli podziwiać wspaniałe projekty, które coraz częściej pochodzą nie tylko od renomowanych tunerów, ale i producentów aut.
SEMA dla niektórych może być synonimem kiczu i tandety. Nic dziwnego, gdyż amerykańskie gusta tuningowe znacznie różnią się od europejskich. Na SEMA liczy się wszystko to co duże i błyszczące, choć nie zabrakło także kilku pojazdów, które zasługują na uznanie.
Przykładem może być m.in. Mazda MX-5 Speedster, czy gustownie zmodyfikowana Acura RLX. Oczywiście nie zabrakło także licznych superaut w postaci Ferrari, Lamborghini, Forda GT, czy Chevroletów Corvette.